Święto Zakochanych dobiega już powoli końca. Jeszcze ostatnie kolacje przy świecach, romantyczne wieczory...
A u mnie na przekór. Bez szału serduszek i wymuszonych okolicznością randek. Ot, kolejny zwykły, szary dzień. I ulubiona przekąska przywieziona przez męża do pracy, gdy odbierał naszą córcię z moich zajęć.
To właśnie ten szczegół w zwykłym toku codzienności, płynący z serca, a nie z kalendarza, oznacza dla mnie prawdziwą miłość.
Dlatego też dzisiejsza kartka jest nieco inna. Prosta, bez przepychu ozdób. I tylko kilka drobnych czerwonych akcentów wyłamujących się z szarości. Tak jak drobne gesty kochających nas osób, które najbardziej są nam potrzebne właśnie w zwyczajnym dniu.
Kartkę wykonałam z materiałow ze sklepu Scrap Shop:
Bardzo pięknie - o to chodzi. Jestem za ;-)
OdpowiedzUsuńWyjątkowość tej karteczki tkwi w jej skromności. Jest przewspaniała z tym akcentem. Od młodości jestem zakochana w tej parze kolorów- popiel z czerwienią :) Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuń